piątek, 1 kwietnia 2011

Z psiej perspektywy

Z psiej perspektywy

Prawdziwa historia małej suczki Felcia i jej osobiste przemyślenia.

Razu pewnego, a było to kilka lat temu, pewien pan uratował mi być może życie wydobywając z gęstych krzaków i przygarniając całym sercem. Możliwe, że nie byłoby mnie wśród was, gdyby nie tamto zdarzenie, nie mogłabym więc podzielić się swoją wiedzą.



Kiedyś byłam człowiekiem, a co najdziwniejsze wszystko z tamtego okresu pamiętam. Są to nie najlepsze wspomnienia, szczególnie w odniesieniu do zwierząt. Nie lubiłam suki mojego kolegi, gdyż była spokojna, czym bardzo mnie drażniła, więc przy byle okazji, co rusz dźgałam ją kijem, co i tak niczego nie zmieniło.



Teraz ja jestem suką, a jako że jestem malutka boję się tego olbrzymiego świata, tej masy ludzi, tego hałasu i wszystkiego, co o rozwoju cywilizacji ludzkiej stanowi.



Postanowiłam nabazgrać swoją psią łapą kilka zdań, by podzielić się swoimi obserwacjami z perspektywy małej suczki Felci55. Jest to zadanie niezmiernie trudne, bo w moim, zwierzęcym otoczeniu nie używa się tak wielkiej ilości słów, tam wystarczy warknięcie, czasem głośniejsze szczeknięcie, ukazanie swego uzębienia, innym razem merdanie ogonkiem albo ciągnięcie za nogawkę. Wy ludziska nie potraficie przekazać najważniejszych informacji przy pomocy kilku słów, czy choćby gestów, stąd tak wiele problemów w komunikacji, a najdziwniejsze dla mnie jest to, że i tak nie potraficie się dogadać, bo najczęściej każdy mówi tylko swoje, nie słuchając w ogóle drugiego.



Czy nie szkoda tej utraty energii? Ja tam wolę polatać po ogródku, poszczekać na wszystko, co się rusza, żeby wszyscy słyszeli mój wspaniały głos. Moi cudowni przyjaciele, 4 koty, Rózia, Pusia, Bolek i Lolek oraz duży czarny pies Wacek, oto zgrana paczka, rozumiejąca się i szanująca.



Nie potrzebujemy żadnych wywodów filozoficznych, naukowych, na potwierdzenie tego, co jest oczywiste i co zawsze będzie bez względu na czyjeś stanowisko czy jakieś skróty przed nazwiskiem. No bo jakby brzmiało, np. pani mgr suka Felcia55/magisterka, psycholożka czy temu podobne wytwory feministycznej części ludzkości?



Mnie tam moja mamusia uczyła jednego: „szczekaj tylko wówczas, gdy potrzeba, oszczędzisz wtedy mnóstwo energii”.



Gdybym miała teraz wybierać pomiędzy poprzednim a obecnym wcieleniem, mój wybór byłby taki: „wolę być tą małą suką, bez umiejętności gadania o wszystkim i o niczym. Wolę psi rodzaj niż tą wspaniałą ludzką cywilizację, która tak po prawdzie zmierza tylko w jednym kierunku, do zatracenia”. Takie jest moje zdanie, z którym nikt nie musi się liczyć, nawet nie musi się nad nim zastanawiać. HAU. HAU. HAU. Felcia55



http://www.jakubsztajber.pl/

--
Stopka




Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz